Wiersz „Słoń Trąbalski” Juliana Tuwima jest zręczną i dowcipną historyjką o pewnym słoniu, bardzo zresztą sympatycznym, którego jedyną wadą była słaba pamięć. Tomasz Trąbalski zapomina nawet imienia swojej żony i dwojga dzieci. Zapomina też o umówionych spotkaniach i wielu jeszcze innych rzeczach, które uniemożliwiają normalne życie.

Obrazek znaleziony na: kaczkowski.net
Zniecierpliwiony postanawia udać się do lekarza, namawia go do tego zresztą żona, która martwi się, że Trąbalski zapomni w końcu drogi do własnego domu. Słoń więc poszedł, ale dość długo błądził. Odwiedził adwokata, szewca, rejenta, kowala i wszędzie prosił o pomoc. W końcu, kiedy kowal chciał go podkuć Trąbalski oprzytomniał. Zwierzył się kowalowi ze swoich problemów, a ten postanowił mu pomóc. Dokładnie zbadał potężne zwierzę, a potem stwierdził, że najlepszym lekarstwem będzie zawiązać na trąbie supełek i codziennie wylać na głowę wiadro zimnej wody. Słoń bardzo był zadowolony i powrócił do domu. Okazało się jednak, że rada kowala na niewiele się zdała. Na pytanie żony, Trąbalski nie potrafił sensownie odpowiedzieć i wytłumaczyć, skąd supeł na jego trąbie.